Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Assassins Creed Unity - recenzja PlayStation 4Xbox One
Ubisoft od kilku ładnych lat obiecuje graczom rewolucję w serii Assassins Creed. Co ciekawe, każdego roku miłośnicy wirtualnych zabójców przyklaskują francuskiemu deweloperowi mówiąc „bierzemy to w ciemno!”. Przyznaję, nie jestem święty i również  się do nich zaliczam. Tegoroczne przechwałki twórców nadmuchały moje serce hypem do tego stopnia, że po kilku godzinach spędzonych z grą po prostu pękło. Bo choć zapowiadana rewolucja została wreszcie wcielona w życie, to niestety tylko w sensie fabularnym. 

Tym razem Ubi wsadza Wasz umysł do programu Helix, dzięki któremu możecie doświadczyć okresu przełomowego dla ojczyzny deweloperów – dobrze wszystkim znanej rewolucji francuskiej. To niezwykle interesujące z historycznego punktu wydarzenie przyjdzie Wam obserwować z perspektywy Arno Doriana, zupełnie nowego bohatera o oryginalnym życiorysie. Debiutant to młody szlachcic, który traci ojca w młodym wieku, a następnie z powodu prywatnej vendetty, nie do końca świadomie, zostaje wcielony do bractwa Assassynów… Chwila, czy Wy też doświadczacie właśnie dziwnego uczucia, że to już gdzieś było? A tak, przecież to nic innego jak kopia życia Ezio Auditore. 


"Związek" między Arno z Elise jest jednym z kluczowych wątków fabularnych. Choć został ona poprowadzona poprawnie, to czuć, że twórcy mogli pokusić się o coś lepszego.


Latający chłopiec

Podobieństw z włoskim mentorem nie sposób zliczyć, poczynając od biografii, na czynach kończąc. Jak zwykle swoimi decyzjami kontrolowany przez nas zabójca zmienia bieg historii i wpływa na los niezliczonej ilości obywateli. O dziwo jego wybory nie zawsze są słuszne, a pogoń za szczęściem w miłości interesuje go bardziej od losu niewinnych cywili. Nieładnie, panie Dorian. Opowiadana fabuła jest miałka, a co gorsza jej filarem jest standardowy schemat miłosny wałkowany od czasu „Romeo i Julii”. W ostatecznym rozrachunku całość  nie potrafi wciągnąć odbiorcy w swoje szpony. Nawet tak znamienita postać, jaką jest Napoleon Bonaparte nie została odpowiednio nakreślona, a jej udział zamyka się w dwóch misjach. Smutne, że cała otoczka gry jest ciekawsza, niż jej najważniejszy element.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Prezentujemy Wam wideo-playtest Unity. Kilka fragmentów gameplayu ułatwi Wam zrozumienie dlaczego tak krytykujemy najnowszą część serii. Zwróćcie szczególnie uwagę na pięknie odwzorowany Paryż i problemy z płynnością animacji. Film pochodzi z naszego kanału na YouTube: onlygamespl.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

 

Romantyczny spacer po Paryżu


Mówiąc „otoczka” mam na myśli tłumy na ulicach, głowy nabite na pale, publiczne egzekucje i wiele innych atrakcji. Każda z nich ma swoje odzwierciedlenie w grze, a nawet ewoluuje w miarę postępów fabularnych. Imponujące z początku, kilkuset-osobowe tłumy zgromadzone na ulicach szybko zyskują kolejnych zwolenników rosnąc do naprawdę trudnej do policzenia ilości. Jak na złość, cała magia traci swój urok, kiedy zechcecie przyjrzeć się im bliżej. Generujące się na Waszych oczach elementy ubioru NPC-ów czy  pojawianie się postaci spod ziemi, to w świecie Unity chleb powszedni. Podobnie jak cała masa błędów typu zapadanie się głównego bohatera pod mapę miasta, nieskończona ilość nabojów w wyposażeniu, nie wspominając o legendarnej już rozdzielczości 900p oraz 30 klatkach animacji, które co chwila spadają do kilku(nastu) na sekundę. Horror.


Prologowy Wersal, to jedyna lokacja, która pozwala na wyruszenie poza granice Paryża. 

Przechadzając się uliczkami Paryża nie sposób nie zauważyć różnic klasowych, jakie notabene były jednym z powodów rewolucji. Wystarczy przeskoczyć kilka dachów, aby ze slumsów reprezentujących biedę, umierających na ulicach ludzi, przenieść się do luksusowego, wypełnionego bawiącymi się arystokratami terenu. Nie licząc prologowego Wersalu, Paryż to jedyne miasto, jakie jest dostępne w Unity. Czy to źle? Stolica Francji, to największa spośród przygotowanych na potrzeby serii lokacji, a co najważniejsze najlepiej dopracowana i niezwykle klimatyczna. Choć nie do końca udało się wywiązać z obietnicy, że gracze będą mogli wejść do każdego budynku widocznego na planszy, to jak zwykle punkty widokowe dostarczają miłych dla oka plenerów, a wodotryski graficzne potęguje zmodyfikowane systemy oświetlenia oraz pogody. Całość spina wpasowująca się w klimat ścieżka dźwiękowa, która potrafi się znudzić pod koniec rozgrywki.


Wirtualna stolica Francji jest ogromna! Nie dziwne, że deweloperzy przyszykowali tony znajdziek. Niektóre z nich wymagają nie lada wysiłku aby je odnaleźć (szczególnie te rozmieszczone w katakumbach).

Mykanie po mapie w Unity zostało całkiem pokaźnie rozbudowane, a Paryż doczekał się nawet własnego systemu podziemnych katakumb. Najważniejszą nowością jest wprowadzenie długo wyczekiwanego systemu schodzenia z budowli, dzięki czemu chęć dostania się na twardy grunt nie kończy się już zabawą w dobrze znanego fanom polskiego rapu Magika. Warto odnotować również możliwość skradania oraz przylegania do osłon, które dopiero teraz umożliwiają działanie w ukryciu w tej nastawionej na cichych zabójstwach serii. Przełożyło się to rzecz jasna na sposób wykonywania misji, które stały się bardziej otwarte i oferują kilka sposobów ich ukończenia.

Przemyślane eliminowanie kolejnych celów jest pożądane tym bardziej, że przeciwnicy w Unity stali się zajadli niczym wściekłe psy i wytrzymali niczym karaluchy. Co ciekawe, strażnicy są przypisani do jednego z pięciu poziomu trudności w zależności od dzielnicy. Delikwenci na najwyższym levelu do pojedynku przystępują bez chwili namysłu i niczym prawdziwe chłopaki spod bloków nie wahają atakować jednocześnie, naparzając nie tylko mieczami, ale również pistoletami oraz muszkietami. Jak zwykle walka została oparta na wyświechtanym schemacie wyczekiwania na atak wroga oraz wyprowadzeniu szybkiej kontry, jednak w Unity jak nigdzie indziej można poczuć, że sterowany przez gracza zabójca nie jest bogiem i również może zginąć. Często jedyną słuszną decyzją podczas ciężkiego boju okazuje się ucieczka. Tutaj również pokuszono się o zmianę – rywale w końcu nie biegają za nami po każdym dachu ze zwinnością równą doświadczonemu Assassynowi, a zamiast tego wolą strzelać. A to niestety robią piekielnie skutecznie, doprowadzając gracza do szewskiej pasji. Dlatego zanim wpadniecie na genialny pomysł, aby wdrapywać na najbliższy budynek, rozważcie ukrycie się wśród okolicznych przechodniów.


Choć Ubisoft obiecywał, że Arno będzie mógł wejść do każdego dostępnego w grze budynku, to rzeczywistość po raz kolejny okazała się mniej optymistyczna. Nie jest jednak pod tym względem źle.
Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 3789
Okładka/art:
Tytuł:
Assassins Creed: Unity - recenzja
Developer: Ubisoft
Gatunek: akcja/TPP
Data wydania:
EUR: 11.11.2014
USA: 11.11.2014
JAP: 11.11.2014
Poziom trudności:
średni (3/5)
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!