Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Mercenaries 2: World in Flames - recenzja PlayStation 3Xbox 360PlayStation 2PC

Produkcje z otwartą strukturą misji i wielkim terenem do eksploracji mają to do siebie, że bardzo trudno uniknąć w nich mniejszych lub większych bugów. Przekonało się o tym dobitnie wielu twórców klonów Grand Theft Auto, choć akurat zespół Pandemic poradził sobie całkiem nieźle z pierwszą częścią Mercenaries. Skoncentrowali się na destrukcji i ukazali pracę najemników w trochę przerysowany sposób, który jednak spodobał się graczom - w 2005 roku był to jeden z wyróżniających się nowych tytułów na rynku. Czy "dwójka" powtórzy ten sukces?

Do wyboru znowu dostajemy trzy persony: Mattiasa Nilssona, Chrisa Jacoba oraz Jennifer Mui. Każda z nich ma swoje mocne strony, więc dla przykładu pierwszemu z wymienionych najemników szybciej regeneruje się zdrówko, Chris może nosić więcej amunicji, natomiast Jennifer biega szybciej od pozostałych postaci. Fabuła opowiadana jest z grubsza w taki sam sposób, niezależnie od bohatera, na którego się zdecydujecie. O co tu w ogóle chodzi? Motywem przewodnim jest zemsta. Pierwsza misja to wypełnienie zadania dla mocno postawionej osoby w Wenezueli, która niestety na sam koniec nie chce zapłacić za wykonaną robotę. Jako, że najemnik nie może sobie pozwolić na takie załatwienie sprawy, obiecuje odpłacić się niepokornemu zleceniodawcy. Cała historia jest tania i po prostu słaba, a voice acting w filmikach przerywnikowych woła o pomstę do nieba - czegoś tak miernego nie słyszałem już dawno na maszynkach najnowszej generacji. Ujęcia, dialogi i zachowanie postaci przypomina jakieś słabiutkie filmy klasy C sprzed lat i absolutnie nie przystaje do dzisiejszych czasów.



Pierwsze questy koncentrują się na tym, by nasza postać pozyskała dobrych ludzi do swojego zespołu. Potrzebny jest choćby mechanik, pilot helikoptera oraz samolotu, dzięki któremu będzie można wzywać popularny air strike. Misje na wstępie skonstruowane są naprawdę słabo (później jest trochę lepiej) i domyślam się, że wielu graczy może nie przetrwać nawet tych dwóch pierwszych godzin z nadzieją na lepszą dalszą część. Szybko każdy orientuje się, że prowadzenie ostrzału pozostawia tu wiele do życzenia (nie ma poczucia, że w ogóle w coś trafiamy), wyjaśnienie zadań zostało zrealizowane tragicznie (często będziecie biegać w kółko zastanawiając się co akurat macie zrobić jeśli przeoczycie słabo widoczny komunikat pokazujący się przez jakieś dwie sekundy w najmniej spodziewanym momencie), a interakcja to jakiś śmiech na sali. Chce dla przykładu zatrzymać motor jadący w moją stronę - wyciągam więc broń i zaczynam strzelać w kierowcę. Nad głową pojawia mi się dymek ze znaczkiem "?", gdy widzę, że kierowca jest niezniszczalny, nie mogę go ruszyć. Podobnie jest z samochodami - jedynym sposobem na wypędzenie posiadacza wirtualnej fury jest podejście i wysadzenie go samemu.



Niekonsekwencji jest dużo więcej. Chcecie poradzić sobie z czołgiem strzelającym w Waszą stronę? Najłatwiej jest po prostu go przejąć - podejść pod lufę i wcisnąć jeden przycisk, by odpaliła się sekwencja QTE (zawsze ta sama) i po chwili już czołg Wam nie zagraża. Trochę to śmiesznie wygląda, bo po jakiejś godzinie nikt nie będzie bawił się w próbowanie zestrzelenia irytującego helikoptera wroga, skoro można go szybko przejąć przy pomocy linki z hakiem. Amunicji do cięższych broni jest zresztą tak mało, że i tak będziecie zmuszeni do radzenia sobie w opisany sposób. Macie problem z zastrzeleniem jakiegoś gościa siejącego do Was z karabinu? Po co się męczyć, skoro szybciej będzie podejść do niego i uderzyć go z kolby (atak typu melee).



W Mercenaries 2 najważniejsze są dwie rzeczy - pieniądze i paliwo. Kasa służy do kupowania niezbędników i przekupywania kogo trzeba, natomiast paliwo jest potrzebne do zatankowania helikoptera oraz odrzutowca - bez nich może być ciężko. Sklepy oferują naprawdę sporo żelastwa do sprawdzenia i jest to chyba jeden z większych plusów tej pozycji - z pewnością niektórzy z Was wczują się aż nadto i zapragną przetestować każdy dostępny gadżet. Zniszczyć można tu naprawdę sporo, choć z drugiej strony często łapałem się na tym, że budynek wskazany w zadaniu sypał się bez najmniejszych problemów, natomiast inne już nie były tak skore do zawalenia się. Mimo wszystko i tak zburzyć można tu wiele i rozbudowana destrukcja otoczenia jest z pewnością tym, na co czekają fani pierwszej części. Wielka szkoda tylko, że rozwalone obiekty / drzewa bardzo szybko znikają.



Obszar oddany nam do dyspozycji jest naprawdę ogromny, jednak szybko dotrze do Was, że niewiele jest w nim do roboty. Oczywiście przez chwilę zabawne jest dewastowanie miasta przy pomocy czołgu, ale po kilku godzinach każdy na pewno się znudzi. Ach, bym zapomniał - World in Flames to tytuł, w którym pierwsze skrzypce gra destrukcja, tak? To dlaczego, pytam się, gracz dostaje dotkliwe kary finansowe za zabicie cywilów? Co ma to na celu? Spowodowanie, by odechciało nam się niszczyć otoczenie? Zupełnie nie rozumiem też idiotycznego zachowywania się "niewinnych" NPC-ów, którzy notorycznie pchają mi się pod koła, gdy tylko jadę sobie samochodem. Powtarzam - wbiegają prosto pod koła i robią to nagminnie, a nie przypadkiem zahaczam o nich.

Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 9186
Okładka/art:
Tytuł:
Mercenaries 2: World in Flames
Developer: Pandemic Studios
Gatunek: strzelanina TPP
Data wydania:
EUR: 05/09/08
USA: 31/08/08
JAP: 20/11/08
Poziom trudności:
niski (2/5)
5.8/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!