Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Metal Gear Solid V: Ground Zeroes - recenzja PlayStation 3Xbox 360PlayStation 4Xbox One

Niewiele jest serii na rynku, które wzbudzają tyle emocji przed premierą co Metal Gear Solid. Na każdą kolejną część czekają miliony fanów na całym świecie, a słynne ok. 10-minutowe trailery są poddawane głębokiej analizie. Chciałem powiedzieć jeszcze, że Konami dorzuca grywalne dema MGS-a do innych swoich tytułów, aby podbić ich sprzedaż, ale są to już dane historyczne. Tak było w przypadku poprzednich części, ale przez ostatnie lata modele biznesowe uległy zmianie. MGS V: Ground Zeroes jest niczym innym jak jedynie prologiem do pełnej wersji - rozbudowanym demem, które w epoce PS2 byłoby dorzucone do innej gry za darmo. W 2014 roku natomiast trzeba słono za nie zapłacić, bo wydano je jako pełnoprawny produkt.

Od razu więc można wyodrębnić grupę docelową dla tego tytułu – największych maniaków serii, którzy chcą zaspokoić głód choćby skrawkiem gameplayu. Czy mogę siebie określić maniakiem MGS-a? Hmm, chyba tak, skoro pierwszą część z PSone zaliczyłem jakieś dwadzieścia razy, „dwójkę” i „trójkę” pewnie po kilkanaście, a czwartą część spokojnie ponad pięć. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet dla mnie Ground Zeroes jest zwykłym skokiem na kasę. Wydawca chcąc zarobić na jednym tytule dwa razy zdecydował się na taki krok, a dane sprzedażowe pokazują, że zabieg okazał się skuteczny. Zostawmy jednak na razie dywagacje dotyczące opłacalności wydawania pieniędzy na duże demo – skupmy się na rozgrywce.


W sieci można przeczytać o małym obozie i 15 minutach gry. To nieprawda - o ile nie mówimy o speed-runach. Camp Omega to całkiem spora lokacja, a jeśli nie będziecie się spieszyć, to główna misja wystarczy Wam na dwie godziny grania.

Na początek chyba najważniejsze – czas grania. W sieci pojawiają się informacje o tym, że Ground Zeroes pęka w 15 minut. To zwykła bujda, albo raczej pół-prawda. Jeśli nie interesują Was speed-runy i będziecie grać normalnie, spokojnie chłonąć rozgrywkę, nie będzie tak źle jak na produkt określany jedynie dużym demem. Mi za pierwszym razem główna misja najnowszego tworu Kojimy zajęła około dwie godziny – i to bez drobiazgowej eksploracji obozu. Wszystko oczywiście zależy od stylu grania, a zwolenników teorii „15 minut” chętnie zapytam: ilu z Was ukończyło pierwszego Metala z PSone w czasie poniżej dwóch godzin? No właśnie… A przecież da się to zrobić. Powtarzam więc – główna misja to za pierwszym razem od półtorej do dwóch godzin, a po jej zaliczeniu odkrywają się jeszcze cztery misje poboczne. Do tego Kojima ukrył misję piątą misję bonusową, która będzie prawdziwą gratką dla fanów serii, zwłaszcza tych grających na konsolach PlayStation.

Zacznijmy jednak od początku. Co my tu mamy? Otóż twórcy udostępnili nam misję, w której zadaniem głównego bohatera jest zinfiltrowanie bazy na Kubie. To lokacja doskonale znana z wszelkich trailerów i pokazów z targów – średnich rozmiarów obóz, w którym należy się przekraść pod osłoną nocy i w strugach padającego deszczu. Jest więc bardzo klimatycznie, choć z drugiej strony mało zaskakująco – przynajmniej dla tych, którzy śledzili dotychczas dostępne materiały. Akcja rozgrywa się w 1975 roku, a głównym bohaterem jest naturalnie Big Boss, czyli mamy kontynuację historii poznanej w trzeciej części MGS-a i wydanym na PSP Peace Walkerze. Zadaniem Snake’a jest odnalezienie dwóch osób – chłopca zwanego Chico współpracującego z oddziałem naszego bohatera oraz agentki Paz, znanej z Peace Walkera, działającej niejako na dwa fronty. Oczywiście Wąż musi działać w pojedynkę i nie tylko znaleźć dwójkę więźniów, ale też bezpiecznie przetransportować ich na pokład śmigłowca.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Prezentujemy Wam kilkanaście minut gameplayu z MGS V: Ground Zeroes. Zobaczcie jak obóz Camp Omega wygląda w akcji, posłuchajcie jak wypada Kiefer Sutherland w roli Snake'a i obejrzyjcie sporo nowych patentów, które zaserwował nam Hideo Kojima. Film pochodzi z naszego kanału na YouTube: onlygamespl.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


Pierwsze chwile z Ground Zeroes przypominają, że mamy do czynienia z produkcją Hideo Kojimy. Długi filmik wprowadza nas w rozgrywkę – widać świetny montaż, oprawę oraz zalążki ciekawego scenariusza. Szkoda tylko, że scenek przerywnikowych oprócz wspomnianej początkowej i drugiej na zakończenie praktycznie nie ma. Dostaliśmy po prostu czysty gameplay z celem do wykonania bez specjalnych przystanków w rodzaju przedstawiania fabuły czy walki z bossem. Nastawcie się po prostu na rozgrywkę i poznanie kilku nowych mechanizmów. Można tu wprawdzie znaleźć kilkanaście kaset magnetofonowych, których odsłuchanie uzupełni Wam tło wydarzeń, ale to raczej drobny dodatek niż coś, co zostanie w pamięci.

Największą zmianą, która od razu rzuci się Wam w oczy jest teren działań. Camp Omega to sporych rozmiarów obóz, po którym można poruszać się na wiele sposobów. W sieci pojawiły się wprawdzie głosy, że lokacja jest bardzo mała, ale nie przesadzajmy – nikt tu chyba nie oczekiwał połowy miasta z GTA. Najważniejsze, że teren jest zróżnicowany, ma kilka wyodrębnionych sekcji i dużo ukrytych przesmyków, które można odkrywać nawet za piątym czy dziesiątym podejściem. Choć w poprzednich częściach serii pojawiały się oprócz liniowych korytarzy także bardziej otwarte lokacje, to jeszcze nigdy nie mieliśmy możliwości poruszania się po nich bez przerywania akcji ekranami ładowania. Tym razem można przebiec całość wzdłuż i wszerz bez żadnego doczytywania danych, a do tego wejść do wybranych pomieszczeń bez przerywania akcji. Najważniejsze jest jednak to, że tylko od Was zależy w jaki sposób będziecie starali się dotrzeć do celu. Najbardziej premiowanym sposobem jest oczywiście skradanie się, ale możliwości jest naprawdę dużo. Do tego tematu jednak jeszcze wrócimy.



Nowością jest możliwość pokierowania pojazdami. Oprócz jeepów są jeszcze ciężarówki i pojazd opancerzony (bojowy). Na powyższych screenach możecie oglądać porę dnia i oświetlenie z jednej z misji pobocznych (główna misja fabularna jest wyłącznie w nocy).

Kojima starał się przystosować swoją grę do obecnych standardów, bo przecież nawet czwarta część MGS-a patrząc z dzisiejszej perspektywy ma już przestarzałe mechanizmy. Gra oczywiście dalej nastawiona jest na skradanie, ale jeśli ktoś zechce, może spróbować pójść w otwartą walkę. Oczywiście Snake nie jest w stanie przyjąć na siebie wielu kul – twórcy dalej zachowali w miarę rozsądne proporcje zachęcając nas do cichej eliminacji przeciwników. Nowością jest natomiast samoczynnie regenerujące się zdrowie. Od czasu do czasu, po solidnym oberwaniu trzeba jeszcze przystanąć na chwilę i opatrzyć rany, ale nie ma już czegoś takiego jak racje odnawiające energię jak w poprzednich częściach. Zniknęły także rozmowy przez Codec – to znaczy nie ma już zatrzymywania akcji i oglądania statycznych kadrów na ekranie. Rozmawiać można, ale dzieje się to podczas rozgrywki. Podobnie jest zresztą z podglądem mapy. Główny bohater dysponuje iDroidem, urządzeniem, które jest w stanie wyświetlić mapę holograficzną, wezwać helikopter czy podejrzeć aktualne cele misji. Oprócz tego warto na wstępie wdrapać się na jakieś wzniesienie i zbadać teren – oglądając strażników przez lornetkę, system automatycznie ich oznaczy i potem ich pozycje będą widoczne nawet przez ściany. To system ewidentnie podpatrzony z Far Cry 3, gdzie wyglądało to w ten sam sposób. No i mamy jeszcze zmianę w przyklejaniu się do ścian. Tym razem dzieje się to automatycznie, co w większości przypadków działa bardzo dobrze, ale zdarzają się także sytuacje problematyczne – zwłaszcza w ciasnych przesmykach, gdzie ciężko czasami ustawić kamerę tak, żeby pokazywała nam akcję w pożądany sposób. Wierzę, że Kojima dopracuje jeszcze ten element.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Na powyższym filmie może obejrzeć porównanie oprawy graficznej wersji na next-geny (PS4, Xbox One) z edycją na starsze konsole (Xbox 360, PS3). Różnice widać nie tylko pod względem rozdzielczości i płynności animacji. Film pochodzi z naszego kanału na YouTube: onlygamespl.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

 

Największą nowością w rozgrywce jest chyba jednak specjalny tryb Refleksu, po części zapożyczony ze Splinter Cell: Conviction. Otóż jeśli zostaniecie zauważeni przez jakiegoś strażnika, gra przez kilka sekund daje jeszcze możliwość reakcji. Na chwilę spowalnia akcję i tym samym możecie spróbować strzelić do przeciwnika i np. go uśpić, co spowoduje uspokojenie sytuacji. Oczywiście tylko pod warunkiem, gdy nie zauważył Was cały patrol, a tylko jeden strażnik, no i zlikwidujecie go po cichu. W innym przypadku zostanie podniesiony alarm. Zapytacie zapewne, czy tryb Refleksu przypadkiem za bardzo nie ułatwia rozgrywki? W jakiś sposób na pewno, ale tradycjonaliści mogą wyłączyć go w opcjach, więc uznaję, że problemu nie ma. Ja bardzo szybko się do tej nowości przyzwyczaiłem i w ogóle mi ona nie przeszkadzała.


Model strzelania i całe zarządzanie ekwipunkiem usprawniono. Jest wygodniej i nowocześniej. Oczywiście nie mogło zabraknąć pistoletu na strzałki usypiające.

Kilka słów jeszcze na temat zachowania strażników. Po pierwsze, zniknęły wszelkie wskaźniki z ekranu – nie ma już czasu odmierzającego zakończenie alarmu i tym podobnych rzeczy. Należy po prostu odczekać swoje i tyle. Po drugie, przeciwnicy są bardzo czujni i nawet z dużej odległości potrafią wypatrzeć głównego bohatera. Jak już wspomniałem przed chwilą, po wykryciu Snake’a włącza się jeszcze tryb Refleksu, ale jeśli strażników jest więcej, zacznie się gonitwa za Wężem. Czy oponenci są inteligentni? Powiem tak – są wystarczająco inteligentni, aby zapewnić nam dobrą zabawę. W przypadku alarmu zbierają się w grupę i razem przeczesują teren, a ewentualne starcie z kilkoma naraz oznacza dla nas marne szanse na przeżycie. Z drugiej strony, można dostrzec jeszcze sporo umowności. Strażnicy nie są skorzy na przykład do tego, aby wspinać się po drabinkach czy na wzniesienia, przez co dochodzi do śmiesznych sytuacji – wystarczy chociażby uciec im na wieżyczkę i spokojnie odczekać kilkadziesiąt sekund, aby stwierdzili przez radio, że zgubili Snake’a. Od święta zdarza się wprawdzie pojedynczym jednostkom wdrapać po drabinie, ale dzieje się tak niezmiernie rzadko. Do pełni szczęścia brakuje też bardziej zaawansowanych form przeszukiwania terenu. Przeciwnicy mogliby na przykład rozdzielać się na kilka grup, aby sprawniej szukać naszego bohatera i nie dawać mu zbyt dużych możliwości manewru. Domyślam się jednak, że algorytmy sztucznej inteligencji nie zostały jeszcze do końca dopracowane i pełna wersja zaoferuje nam więcej. Zapewniam jednak, że już to co jest teraz zapewnia dobrą zabawę.

Strona artykułu: [1]  [2]      

UID: 3188
Okładka/art:
Tytuł:
Metal Gear Solid V: Ground Zeroes - recenzja
Developer: Kojima Productions
Gatunek: skradankowa / TPP
Data wydania:
EUR: 21/03/2014
USA: 18/03/2014
JAP: 20/03/2014
Poziom trudności:
średni (3/5)
6.9/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!