Onlygames.pl | Serwis Konsolowy, recenzje gier, konsole | PlayStation 3, Xbox 360, Wii, PSP, 3DS, DS, PS2, strona o konsolach

------------------------------------
Kanał OnlyGamespl na YouTube:

Zdjęć w galerii: 14033
Liczba wiadomości: 8451
Liczba artykułów: 1800
Rayman Origins - recenzja PlayStation 3Xbox 360Wii

Żal patrzeć na to, co obecnie dzieje się na rynku wśród kluczowych tytułów z całego roku. Bardzo dominują shootery, w dalszej kolejności pewnie wyścigi i gry sportowe, natomiast udane wysokobudżetowe platformówki można policzyć na palcach jednej ręki. Najpopularniejszy gatunek w połowie lat dziewięćdziesiątych obecnie przeżywa mały kryzys i właściwie oprócz firmy Nintendo, która dostarcza kolejne platformery ze swoimi postaciami (Mario, Kirby, Donkey) mało kto wierzy, że tego typu produkcje mogą przynieść twórcom (i wydawcom) dobre pieniądze. Tym większy szacunek dla Ubisoftu, że podjął ryzyko i postanowił przywrócić do życia Raymana. Mówi się, że w 2012 roku duży nacisk wydawcy położą na tzw. "gry rodzinne", a więc pozwalające pobawić się wspólnie 2-4 osobom, zatem francuski koncern będzie mieć od razu swojego przedstawiciela w tym segmencie.

Rayman przez ostatnie lata był zepchnięty trochę na boczny tor. Występował wprawdzie epizodycznie w tytułach z Szalonymi Królikami, ale swojej własnej gry nie miał już ponad 5 lat. Twórcy wraz z najnowszą odsłoną postanowili powrócić do korzeni, bo przecież pierwsza część przygód tytułowego bohatera była w 2D i w swoim czasie powalała ilością detali na ekranie. Tym razem również zdecydowano się na dwa wymiary i - podobnie jak kiedyś - również oprawa wywołuje bardzo pozytywne odczucia. Wyraźnie widać też, że twórcy wyciągnęli wnioski z kilku platformówek od Nintendo, bo mamy tu podobny system progresu i sekretnych sekcji (ten patent niemal na żywca wyjęto z ostatniego Donkey Konga). Trzeba jednak przyznać, że dzięki rewelacyjnej kresce grafików, wszechobecnemu humorowi oraz znakomicie zaprojektowanym poziomom Rayman Origins jest w stanie bez problemu się obronić.


Żółte, śpiewające Lumy pełnią tu rolę klasycznych platformówkowych znajdziek. Najczęściej jest ich w jednym poziomie do złapania ponad 300..

Fabuła od zawsze odgrywa w platformówkach drugorzędną rolę i tak samo jest w Origins. Główny bohater wraz ze swoją ferajną chrapie i leni się w najlepsze. Nagle ktoś burzy spokój panujący w bajkowej krainie, przez co siły ciemności wysyłają swoje oddziały do kilku różnych krain. Aby na nowo zapanował porządek, Rayman musi uratować kilka wróżek, ale to już mało istotne. Historia jest tu tylko po to, aby dać jakiś pretekst do zaliczania kolejnych poziomów, a i tak w dalszej części zabawy właściwie temat zanika - ważny jest tylko czysty gameplay. Już intro daje jednak przedsmak humoru, jakim wypełniony jest Origins. Można też się zapoznać z dużym kunsztem grafików i animatorów, bo twórcy dostarczyli jedno z najpiękniejszych dzieł 2D, jakie widziały nasze oczy.

Grę podzielono na kilka tematycznych światów. Zawsze na końcu czeka do uratowania wróżka, która ofiarowuje w akcie wdzięczności nowe umiejętności dla głównego bohatera. Przeważnie na jeden świat przypada po 5-8 poziomów, co łącznie składa się na zawrotną liczbę 63 etapów. Co ważne, nie są to typowe, króciutkie levele - każda plansza to przynajmniej kilka oddzielnych sekcji, do tego kilka bonusowych i sekretnych pomieszczeń, zatem nie powinniście być zdziwieni jeśli jeden poziom będziecie przechodzić np. w 7-10 minut. Zwłaszcza jeśli będziecie za wszelką cenę wyłapać wszystkie Lumy…


Różowe stworki to Electoons (w polskiej wersji językowej: Elektruny). To właśnie one warunkują progres w Rayman Origins. Przy dłuższych poziomach można ich zebrać sześć, przy krótszych - trzy.

No właśnie, ale z czym to się je? Rayman Origins, jak każda platformówka, ma system polegający na zbieractwie różnych drobiazgów porozrzucanych po poziomach. W każdym levelu chodzi o to, aby na jego koniec zebrać jak najwięcej symboli różowych stworków (Electoons). Przy dłuższych poziomach można ich skompletować sześć, natomiast krótsze bądź szybsze etapy mogą się ograniczać zaledwie do trzech. To właśnie na nich oparty jest cały progres, a otrzymać można je wykonując specyficzne zadania. Warto na przykład szukać ukrytych wejść do bonusowych sekcji - ten patent wyjęto z Donkey Kong Country Returns. Podczas przemierzania kolejnych poziomów polecam wsłuchiwać się w dźwięki, bowiem oprócz muzyki od czasu do czasu można usłyszeć także błagalne wołanie o pomoc (charakterystyczne piskliwe "Help!"; pewnie pamiętacie to z pierwszej części przygód Raymana). To znak, że gdzieś w pobliżu znajduje się ukryta komnata. Czasami trzeba dostać się w położone wysoko, teoretycznie niedostępne miejsce, innym razem skoczyć w coś, co wygląda jak przepaść - pomysłów na skrytki twórcy mieli wiele. W ukrytych pomieszczeniach znajdują się właśnie różowe stworki zamknięte w klatkach, których pilnują sługusy sił ciemności. Za uratowanie pojmanych nieszczęśników możecie otrzymać różową odznakę (najczęściej te dłuższe poziomy dają możliwość znalezienia trzech takich klatek). Dodatkowe dwie różowe odznaki można uzyskać za zbieractwo. Na wszystkich levelach latają sobie śpiewające, żółte Lumy - przy tych dłuższych poziomach jest ich ponad 300. Odpowiednio za zebranie 150 jest pierwsza odznaka, a za drugie 150 - druga odznaka. Za znajdowanie ukrytych komnat i zbieractwo możecie więc dostać pięć odznak, a szósta jest za Time Attack, czyli pokonanie planszy w ograniczonym limicie czasowym. Łącznie składa się to na sprawny i łatwy do przyswojenia system, który znakomicie sprawdza się przez całą grę.


Rayman Origins jeszcze bardziej zyskuje, gdy poziomy pokonuje się we czwórkę. Szkoda tylko, że brakuje tu typowo kooperacyjnych zadań.

Strona artykułu: [1]  [2]  [3]    

UID: 6003
Okładka/art:
Tytuł:
Rayman Origins
Developer: Ubisoft Montpelier
Gatunek: platformówka
Data wydania:
EUR: 25/11/11
USA: 15/11/11
JAP: -
Poziom trudności:
średni (3/5)
9.1/10
       

Strony zaprzyjaźnione

- ZOBACZ TUTAJ              
Kana³ RSS
Materiały zawarte w serwisie onlygames.pl są objęte prawem autorskim i nie mogą być w całości
lub we fragmentach kopiowane, powielane oraz rozprowadzanie bez zgody ich autorów!