Po kolei panowie...
powoli przestaje kumać o co biega w tej rozmowie. Jeżeli Ciebie Zupanie kręci składanie sampli lub jakkolwiek to nazwiesz to ok. Kogoś innego kręci łojenie ne wiosełku albo garach. Z tą baaaardzo malutką różnicą, ze to wszystko co prezentują kapele na żywca wychodzi - ogólnie mówiąc - z ich placów. W tej danej konkretnej chwili. jeżli nie zagram dźwięku E to go nie będzie. Kumasz maaaan? Dźwięki nie wychodzą z elekrtonicznej maszyny dzięki której śpiew operowy można zamienic na warkot spychacza, to już nie ma znaczenia.
Założyłem ten wątek drogi kolego, żeby rozmawiać o muzyce, a konkretnie o jej tworzeniu. W pierwszym poście napisałem o moim guście a także o tym jak ja staram się coś stworzyć - czyli przy użyciu kompa.
O co więc biega? O to żeby się ustosunkować do tego tematu, napisać coś od siebie. Nie założyłem tego wątku aby udowadniać wyższość czegoś nad czymś. Niestety na większości forum ludzie przede wszystkim szukają zaczepki. No, może nazwijmy to "drugiego dna"
Mam WIELKI szacunek dla ludzi umiejących grać na (jakichkolwiek) instrumentach. Wymaga to naprawde ogromnego talentu, jeśli artysta jest w stanie elektryzować tłumy. Uwielbiam muzykę graną na żywo, uwielbiam improwizację.
A zapisywać dźwięki to można nie tylko w kompie, a nawet palcem na pisku z tą baaardzomałą różnicą, że ktoś wie np. czym się różni takt 2/4 od taktu 4/4 nie mówię już np o takich na "pięć" czy "jedenaście". Nie mówię też o znajomości nut. jeżeli mając tą wiedzę zapisujesz swoje pomysły które sobie nuciłeś przez cały dzień to jesteś wielki.
Taaak..?
Z całym szacunkiem, ale większe uznanie budzi we mnie pani ucząca w podstawówce muzyki, która śpiewając gra na pianinie (bo to potrafi, a to wielka sztuka) od każdego jednego mistrza "kopiuj-wklej", którzy tak naprawdę o muzyce nie mają zielonego pojęcia, ale fadamaczą na prawo i lewo.
Czyli pani, która w szkole muzycznej nauczyła się muzyki "od kuchni" i potrafi zagrać jakieś proste melodie na pianinie, ma u ciebie większy respekt niż samouk, który muzykę przede wszyskim czuje i stara się swoje uczucia przelać w konkretne kompozycje? Hmmm. Ja nie.
Istnieje wielu artystów, którzy od początku byli samoukami. Którzy poprosili kogoś aby im pokazał którą stroną trzymać gitarę. Nie było dla nich ważne wykształcenie muzyczne. Oni CHCIELI to robić. Nie ważne jak im to wychodziło. I albo kończyli na etapie brzdąkania w swoim pokoju, albo na scenie przed wielotysięczną publiką. NIEWAŻNE. Robię to przede wszystkim dla SIEBIE. Bo chcę.
I chcę nadmienić coś, co może nie dotarło do czytających wcześniejsze posty. UWAŻAM KOMPUTER ZA INSTRUMENT MUZYCZNY. Ponieważ mogę za jego pomocą grać (posiadam klawiaturę muzyczną midi) i przelewać moje pomysły w konkretne projekty.
I jeszcze coś. Nie odbieraj talentu takim artystom, jak Orbital, Leftfield, The Prodigy, LFO, Massive Attack, Amon Tobin... ... ...
Oni tworzą muzykę na kompie. Robią ją na samplerach, na grooveboxach. Nie są więc muzykami w twoim znaczeniu tego słowa, ale tak się jakoś składa, że ich muzykę uwielbiają/kochają setki tysięcy ludzi na świecie.
Byłem, nie chwaląc się, na koncercie The Prodigy w maju w katowickim Spodku. Może nie wszyscy wiedzą, ale jedyną osobą która tworzy muzykę w tym zespole jest Liam Howlett. Muzyka The Prodigy to jest tylko i wyłacznie jego wizja. Na koncercie Howlett odpala kawałki, dba o otoczkę - sampluje, dogra coś na syntezatorze - to wszystko. Poza Keithem i Maximem na scenie występują również gitarzysta i perkusista, którzy UZUPEŁNIAJĄ końcowe brzmienie.
Myślę, że puenta jest niepotrzebna.
A kompy w studio oczywiście, że się przydają, ba są niezbędne. Chociażby po to aby nagrac na wokalu głupie echo. Albo po to, żeby wyszło na to, że Mandaryna potrafi śpiewac, bo chocby nie wiadomo jak źle zaśpiewała to ją "podciągną" na kompie. Widziałem takie coś na własne oczy i z wrażenia zamurowało mnie.
Zgadzam się z tym i uważam, że to co robi Mandaryna (i pokrewne) to gwałcenie muzyki w odbyt.
I tu pojawia się kolejna kwestia. Można robić muzykę dla muzyki (uzewnętrzniać się) albo dla kasy. Myślę, że większość z nas umie odróżnić tę subtelną granicę.
Co ja piszę, większość tego nie potrafi :b
Pełen szacun dla Ciebie Zupanie, powaga. Wolisz coś tworzyć zamiast swój wolny czas spędzać z flaszką albo trwonic go w inny sposób. tylko, że sprawę muzyki widzimy zupełnie inaczej. To co dla mnie jest priorytetem dla Ciebie już chyba niekoniecznie... no i to chyba tylko tyle. Życzę Ci powodzenia w Twoich poczynaniach. Pozdro!
Jak napisałem na początku, wymieńmy spostrzeżenia a nie skaczmy sobie do gardeł. Ciepło mi się w sercu robi, gdy widzę, że jakiś małolat próbuje coś klecić na kompie zamiast na nim tylko grać. Sceptykom tworzenia na kompie polecam prosty (na wejściu) i bardzo intuicyjny program od którego zaczynałem - ściągnąć demko można z tej strony: www.ableton.com. Jest to jednocześnie bardzo rozbudowany, profesjonalny program studyjny oraz do prezentacji muzyki na żywo (sam go używam).
Szczerze polecam. Parę dni temu wyszła nowa wersja. (Nie, nie pracuję u nich )
Pozdro man