26 cze 2005, o 20:05
Wiecie jak to jest z gustami - nie podlegają dyskusji (chyba, że ktoś słucha "Ich Troje"... bueee, albo, O ZGROZO!!! - Mandaryny...brak słów). Jedną z najlepszych komedii zagranicznych jaką dane mi było oglądać to "Biały kot, czarny kot". Film jest Emira Kusturicy, a to już zobowiązuje, nie? Dobry, słowiański humor (żaden amerykański), znakomite dialogi, dowcip sytuacyjny - POLECAM!!!
Wiadomo, czasem odmóżdżone komedyjki rodem z Hollywood zaśmieszą, ale tak jest z nimi jak z grami od Electonic Arts - są zaje*iste, ale tylko na miesiąc, potem szybko zbierają kurz...
"(...) pozostało mi do przeżycia od dwóch dni do dwóch miesięcy. Wszystko to czcze spekulacje, na które reaguję uśmiechem. Wybaczcie mi, proszę, moją lekkomyślność. Nie jestem w stanie traktować śmierci serio. Wydaje mi się niedorzeczna."
R. A. Wilson