4 gru 2004, o 19:04
Witaj bracie. Ja lubię DOSŁOWNIE WSZYSTKO. Od szeroko pojętej muzy poważnej, po Scootera i Viva Samer Najt Hits vol 78 (no, trochę pojechałem). Wyjątek stanowią rzeźnicy spod znaki Disco Polo, jakiś tam Krawczyk i Mandaryna... To chyba raczej zrozumiałe nawet dla średnio "yntelygięntnych". Po prostu zarzucam muzę i jadę. Jak mi nie wchodzi to ją zmieniam. MUZA MUSI WCHODZIĆ. Mój brat ma około 500 płyt i mam wybór. Viva, MTV i radia komercyje (ZET, RMF FM) budzą we mnie uczucie głebokiego politowania. Wszystkie te Britneje i inne "artystki" pokroju Szakiry... Szkoda mych opuszek do stukania... Wracając, po prostu ciągle coś... Ostatnio np. powalił mnie stary J. M. Jarre. Koncert w Chinach... Jazda pełna, szczególnie na dobrych słuchawkach. Albo taki Moby w DD 5.1 (PLAY, ryj urywa!!!) na dobrym kinie, ofkoz. Ale np. dwa lata temu zwaliła sie do mnie ekipa "na pasterkę". Czterech typa, cztery sztuki materiału (Afgan) i moja "Gruba Berta" (to baniaczek na wino odpowiednio zmodyfikowany, dwie chmury i niektórzy zasypiali... A tak śmiesznie wygląda! Niewinnie...). Bakanko olnajtlong i co??? Radio Ojca Rydzyka! Tak, tak ! To nie kit!!! Paru po dziś dzień ma coś na bani nie tak. TEGO SIĘ NIE DA OPOWIEDZIEĆ!!! TO TRZEBA SAMEMU SPRAWDZIĆ. Fakt, że mieliśmy fuksa, w święta dzwonią do Radia Maryja na prawdę je****ci ludzie... Mówię Ci, sprawdź to. Tymczasem, idę coś zaja... słuchać. A na dziś przewidziany jest Public Enemy i LL Cool J, taki se oldskul. Pokój z Tobą , bracie.
PS. Stary Prodigy też ryj urywa... Ja chyba się starzeję...
"(...) pozostało mi do przeżycia od dwóch dni do dwóch miesięcy. Wszystko to czcze spekulacje, na które reaguję uśmiechem. Wybaczcie mi, proszę, moją lekkomyślność. Nie jestem w stanie traktować śmierci serio. Wydaje mi się niedorzeczna."
R. A. Wilson