Po pierwsze, dostaliśmy dwa nowe tryby rozgrywki, które notabane zostały bardzo ciepło przyjęte przez graczy. Bardzo ciekawą opcją jest "Potwierdzona likwidacja", czyli wariacja na temat klasycznego Team Deathmatchu. Nie chodzi tu tylko o zabicie przeciwnika, ale również o zebranie "nieśmiertelnika" (dog tag), który zostawia po sobie unicestwiony gracz. Gdzie tkwi haczyk? Otóż po zastrzeleniu wroga z dalszej odległości, trzeba się jeszcze wybrać po lewitujący przedmiot. Cały pic w tym, że ktoś z przeciwnej drużyny może po pierwsze szybciej przejąć taki "nieśmiertelnik", a oprócz tego jeśli na otwartym terenie leżą tego typu "skarby", są one najczęściej pułapką (przeciwnicy już się przyczaili i czekają na głupka, który zdecyduje się wybiec po "blachę"). Taktyka gra tu bardzo dużą rolę, dzięki czemu tryb ten zaskarbił sobie uznanie wielu grających w Modern Warfare 3.

Drugim nowym trybem jest "Obrona", która jest z kolei wariacją na temat "Capture the flag". Flagę nie tylko trzeba zdobyć, ale i utrzymać po drodze wykonując określone czynności. Gracz z flagą jest widoczny na radarze przeciwników, więc może spodziewać się oblężenia ze strony nieprzyjaciół. Kluczem do zwycięstwa jest więc nie tylko zdobycie flagi, ale i jej utrzymanie przez drużynę, bo tylko w ten sposób można zdobywać cenne punkty i doświadczenie.

Obie opcje wprowadziły się do rozgrywki bardzo udanie, ale to niejedyne nowości. Podczas zdobywania punktów doświadczenia tym razem każda z broni upgrade'uje się oddzielnie. Nie ma już tak, że odkrywa się jakaś umiejętność, która pasuje do wszystkich giwer - należy odpowiednio długo strzelać z tej samej pukawki, aby odblokować do niej dodatki (lepszy celownik, szybsze strzelanie, itd.). Opinie na ten temat są różne, ale mi przypadł ten pomysł do gustu - teraz tym bardziej widać, w czym dany gracz się specjalizuje.

Oczywiście cały czas twórcy kuszą nas, by zostać w Multi jak najdłużej. Niemal każda akcja jest nagradzana punktami doświadczenia, a warto je zbierać, żeby awansować na kolejne poziomy i otrzymać nowe umiejętności czy gadżety/bronie do wykorzystania. Wydaje się wręcz, że na początku jest tego za dużo, bo w niespełna dwie godziny można podskoczyć o kilkanaście poziomów w górę. Twórcy zapewne robią wszystko, by łagodnie wprowadzić do zabawy kompletnych nowicjuszy, którzy jeszcze Multiplayera w COD nie próbowali (są tacy?).

Na minus trzeba zapisać rozmiar aren, bo chociaż trafiają się lokacje stosunkowo duże, to większość nie jest przystosowana do tego, by walczyły ze sobą teamy kilkunastoosobowe. Śmieszne jest to, że czasami mamy do czynienia z mapą, na którą składają się dwa większe place połączone uliczkami… W takich warunkach panuje jeden wielki chaos i postacie wręcz potykają się o siebie. Radzę więc na początku zapoznać się z poziomami, bo jeśli admin wybiera sobie losowo pola walki, możecie się tylko frustrować.