Działko energetyczne, które osobiście polubiłem dużo bardziej niż karabin, może ze względu na mocno futurystyczny wygląd, razi wrogów prądem. Modyfikacje są mniej lub bardziej zbliżone do tego, co oferuje Wam poprzednia spluwa. Jest więc wyrzutnia granatów energetycznych, młot energetyczny, działo samonaprowadzające oraz coś na kształt wyrzutni rakiet, ale bardziej przypominające wyrzutnię skumulowanej energii. Te bronie również możecie rozwinąć do pełnych możliwości (granaty zamrażające rządzą!).
Zmiany typu broni są niestety mało widoczne. Owszem, strzelają inaczej, jednak ich wygląd to zwyczajna kosmetyka. Szkoda, że twórcy o tym nie pomyśleli.
W moich żyłach to płynie RoketFjul, a nie jakieś dziadostwo!
Nie tylko pukawki możecie usprawniać. Fletcher może otrzymać także system wczesnego ostrzegania, który pokaże nam skąd nadbiegają wrogowie. Oprócz tego tarcza chroniąca bohatera oraz ilość zdrowia mogą zostać usprawnione. Możecie również zwiększyć ilość noszonej amunicji.
Punkty zdobywa się na dwa sposoby, ale nie liczcie na skillshoty z Bulletstorma. Po pierwsze za każdego przeciwnika otrzymujemy od kilku do kilkudziesięciu punktów. Wszystko zależy od gabarytów niemilucha. Drugim sposobem jest wyszukiwanie urządzeń jarzących się żółcią. Te zaś mogą nam zapewnić punktów od pięćdziesięciu w górę.
Rozgrywka jak już wspomniałem opiera się na wyżynaniu w pień hord krwiożerczych mechów. Sposób na grę sprawdzony (Painkiller, Serious Sam, Doom), lecz nie zawsze udany (Painkiller w wersji czeskiej, nieszczęsny Duke Nukem Forever). Na szczęście panowie z FWH to sprawdzeni ludzie pracujący niegdyś przy takich tytułach jak właśnie Painkiller oraz Bulletstorm. Zabawa ma więc ręce i nogi oraz sprawia naprawdę dużo radości. Przede wszystkim Hard Reset daje satysfakcję. Owszem, jest piekielnie trudny, ale właśnie dzięki temu po każdym ukończonym poziomie gracz chce więcej. Po prostu ludzie lubią wyzwania, a im większe tym lepiej;).
Dodatkowo, jak przystało na tytuł rasowo oldschoolowy, podnosimy apteczki i pudełka z nabojami. Nie ma, więc nowomodnego samoczynnego odnawiania życia. Warto wspomnieć także o klimatycznych bilbordach oraz plakatach w metrze… Ostrzeżenia przed rzeżączką i takie tam…
